czwartek, 16 lutego 2017

Ostatnia spowiedź.

Cześć wszystkim...
Nie wiem ile z was to przeczyta, ale już na wstępie wiem, że za mało. Po tak długiej przerwie "Przepraszam" to również za mało, ale nie znajduje lepiej pasującego słowa do tej sytuacji.
Studia, które wybrałam zmusiły mnie do porzucenia wszelkich moich pasji, hobby i czerpania przyjemności z odpoczynku. Pisanie jest bardzo pięknym, ale również ogromnie zazdrosnym procesem, który wymaga czasu i poświęcenia swoich myśli w stu procentach pracy, którą tworzysz.
Te oczywiste sprawy, wcale mnie nie usprawiedliwiają.
Nie powiem ile razy próbowałam tu wracać, bo przestałam liczyć, ale zawsze było czegoś zbyt mało : czasu, siły, determinacji, a zbyt dużo wyrzutów sumienia i świadomości mojej sytuacji na studiach.
Najgorsze w tym jest to, że nie wyobrażam sobie siebie dzisiaj w innym miejscu niż jestem. Boli najbardziej to, że musiałam poświęcić swoją największą pasję, żeby się w tym miejscu znaleźć.
ZAWIODŁAM. To jedyne słowo, które tłucze mi się po głowie od wczorajszego wieczora. Przyznaje się bez bicia, w końcu to spowiedź, że nie odpisywałam na wasze komentarze tylko i wyłącznie dlatego, że ich nigdy nie widziałam. Tak, przez ten cały czas nie zaglądałam w tą zakładkę, chcąc naiwnie wierzyć, że bez świadomości, że ktoś ciągle czeka będzie łatwiej skupić się na nauce i multum codziennych obowiązków. Teraz widzę, że to była jedna z najgłupszych decyzji w moim życiu. Jestem również świadoma tego, że nie mogę już tego naprawić.
Kiedy wczoraj wieczorem, zaciskając zęby wreszcie zdecydowałam się na ten desperacko-masochistyczny krok i przejrzałam tego bloga z całą jego zawartością, czułam się jakby ktoś wbijał mi kołek w serce. Nie ktoś, ale JA sama.
Nie mogłam spać, bo smutek, wstyd i poczucie winy stały nade mną jak kaci, czekający na moje ostatnie skinienie. Nie byłam w stanie pojąć, jak mogłam tak zawieść osoby, które we mnie wierzyły, doceniały mnie i sprawiały, że czułam się wreszcie kimś wyjątkowym. Dotarła wtedy do mnie beznadziejność tej sytuacji i gorzkie słowa "Ja już nie czekam". To ostatni gwóźdź do trumny pieczętujący to, jak bardzo zabiłam wasze zaufanie i tą historię.
Nie jestem w stanie opisać, jak bardzo tęskniłam i jak bardzo nadal tęsknię za każdym napisanym tu słowem, za każdym bohaterem, za każdym czytelnikiem, który wreszcie pozwolił mi uwierzyć w swoje umiejętności. Jednak teraz, nie wiem, czy mam jeszcze dla kogo kończyć to opowiadanie. Mimo tych wątpliwości,dzisiejszej nocy podjęłam decyzję, że dopiszę ostatnie rozdziały, nawet jeśli nikt miałby ich nigdy nie przeczytać. Jestem wam wszystkim i sobie samej to winna.
Dziękuję, że mogłam zaistnieć w waszym życiu chociaż na 5 sekund.
Dziękuję za to, że mogłam razem z wami przeżyć tą wspaniałą przygodę, jaką było tworzenie "Kopciuszka na boisku". Nie sądzę, żeby coś jeszcze udało mi się tak, jak to opowiadanie. Przyznam się, że na początku nie przypuszczałam, że będzie cieszyć się takim uznaniem i spodoba się chociaż 3 osobom. Moje miłe zaskoczenie będę nosić w sercu do końca życia.

Pisanie to nieodłączna część mnie i znając siebie będę kontynuować kolejne próby mniej lub bardziej udane, żeby stworzyć inne historie. Czas i dorosła rzeczywistość mnie ograniczają, ale ta walka nadal trwa, a ja się tak łatwo nie poddam.
Jeśli ktoś z was chce nadal mieć ze mną kontakt zapraszam na profil na platformie wattpad.com, gdzie naiwnie stworzyłam konto z nadzieją na więcej wolnego czasu, lub na facebook'u gdzie można mnie znaleźćna grupach dotyczących opowiadań i blogów.
Link: https://www.wattpad.com/user/LenaAlien

Dziękuję za wytrwałość, wiarę, mnóstwo wsparcia i miłości i mam nadzieję, że do usłyszenia. Kiedyś, gdzieś, na pewno.
Z miłością i bólem w sercu:
Madeline.

6 komentarzy:

  1. Wiesz... Z jednej strony nawaliłaś, ale... Rozumiem Cię. Niestety, ale rozumiem. Zaczynamy studia z myślą, że będzie fajnie, że to przecież najpiękniejszy okres w życiu człowieka, więc na pewno będzie czas na nasze hobby. Ale przychodzi w końcu taki moment, który to wszystko weryfikuje. Okazuje się, że studia wcale nie są takie łatwe, że szkoła średnia to był pikuś, a o swoich hobby można na pewien czas zapomnieć. Ciągle latamy z zajęć na zajęcia, z wykładów na ćwiczenia, z ćwiczeń na seminaria, z seminarium na lektoraty, a kiedy pojawia się chwila na oddech, to nagle trzeba się udać do dziekanatu, zrobić zakupy, posprzątać, aż w końcu trzeba wrócić do książek, bo albo kolokwium, albo zaliczenie, albo egzamin.. Także nie nie stem z tego zadowolona, ale cholernie dobrze Cię rozumiem, kochana. I trzymam kciuki za to, żeby Ci się układało na studiach i byś miała jednocześnie czas na pisanie, bo naprawdę świetnie to robisz.
    Oczywiście ja nadal tu jestem stem i jeśli coś się tu pojawi, będę bardzo szczęśliwa, ale jeśli się nie pojawi, to nie wyrzucaj sobie tego. ;)
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też tu jestem i czekam...będe napewno czytać kolejne części
    WYTRWAŁOŚCI

    NY

    OdpowiedzUsuń
  3. JESTEM!!! CZEKAM!!! WYTRAWAŁOŚCI !!!

    NY

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaglądałam tu co jakiś czas i ciesze się, że coś się zadziało. Czekam na te ostatnie rodziały :) Powodzenia na studiach i w pisaniu :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. ja także czekam ;) pisz pisz :D

    OdpowiedzUsuń
  6. W następnym tygodniu, powinno zrobić się odrobinę spokojniej to postaram się wznowić pracę, ale nie obiecuję ile może to zająć, bo już wiem, że pisanie rozdziału będzie pewnie w tak zwanych "ratach" z racji wymiaru godzin jakim mnie uraczyli od nowego semestru ;/
    Mimo to cieszę się, że jeszcze ktokolwiek tu zagląda i dziękuję za każde miłe słowo <3

    OdpowiedzUsuń